Forum www.shipman.fora.pl Strona Główna www.shipman.fora.pl
MODELARSTWO SZKUTNICZE - kolekcje zeszytowe i inne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Galion, figury galionowe

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.shipman.fora.pl Strona Główna -> Budowa żaglowców / Epoka żaglowców
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karrex
Administrator



Dołączył: 27 Kwi 2019
Posty: 2374
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw 15:38, 13 Cze 2019    Temat postu: Galion, figury galionowe

Taran, jego funkcje i ewolucja

Element konstrukcyjny wystający poza obrys przedniej części kadłuba statku
zmieniał się z biegiem wieków. Zmieniały się również jego funkcje.



Model francuskiego galeonu „La Couronne” (1636)

Do końca XIX wieku przedni koniec statku miał postać zbudowanego na dziobnicy wystającego elementu o zaokrąglonym kształcie. Element ten dawniej nazywano taranem, gdyż był bezpośrednią pochodną analogicznej konstrukcji występującej w okrętach i statkach z napędem wiosłowym czy żaglowo-wiosłowym.



W starożytności taran mocowano do konstrukcji kadłuba tuż poniżej wodnicy lub na jej linii. Była to podstawowa broń zaczepna ówczesnych okrętów wojennych. Konstruowano go z solidnych belek drewnianych, a na jego końcu często montowano mocny metalowy szpikulec do dziurawienia kadłuba wroga. Tą groźną bronią można było poważnie uszkodzić okręt nieprzyjaciela.


taran biremy greckiej

W średniowieczu kształt okrętów ulegał zmianie, a sam taran, zmieniając formę, tracił stopniowo tę pierwotną funkcję. Zaczęto go mocować ponad wodnicą. W czasie bitwy pod Lepanto (1571) wiele galer miało tarany znajdujące się wyraźnie ponad poziomem wody.


Bitwa pod Lepanto, mal.: Antonio de Brugada

Poza tym element ten znacznie się wydłużył.



Taran służył również jako pomost w czasie abordażu, po którym można było dostać się na okręt nieprzyjaciela.

Galion


Wykorzystywano go jako miejsce do obsługi przedniego żagla. Do połowy XVII wieku na galeonach taran zastąpił galion, był montowany stosunkowo nisko i wystawał do przodu, prawie poziomo. Takie położenie utrudniało żeglugę przy wzburzonym morzu.

Ewolucję tego elementu możemy prześledzić na rysunkach.



Jak widać od połowy XVII w. szkutnicy zaczęli skracać go i zwracać do góry.
Na kolejnej rycinie widzimy elementy konstrukcyjne i dekoracji,



możemy poznać ich nazwy na planie Soleil Royal



i innych.




Kształt ustalony pod koniec XVII wieku nie ulegał większym zmianom aż do końca wieku XIX. Wraz ze zmianami strukturalnymi następowały modyfikacje funkcji tego elementu. Po pewnym czasie zaczęto na nim montować platformę z galionem oraz z osprzętowaniem do manewrowania żaglami bukszprytu.



Przedni kraniec statku nie pełnił szczególnych funkcji strukturalnych, ale mimo to miał stosunkowo złożoną konstrukcję, z uwagi na obecność wielu elementów wyposażenia (latryny, kołkownice, knagi), dekoracyjnych i mocujących platformę. Platforma ta - pokład dziobowy, była zabudowana od krawędzi kadłuba właściwego do galionu. Najczęściej była to kratownica, dzięki której woda z fal rozbijających się o dziob statku mogła swobodnie się przelewać. Nad pokładem dziobowym umiejscowiony był bukszpryt - przeważnie na osi kadłuba, ale również z boku od osi (zapewne pięta bukszprytu mijała fokmaszt).










Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karrex
Administrator



Dołączył: 27 Kwi 2019
Posty: 2374
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw 15:41, 13 Cze 2019    Temat postu: Galion / Aflaston

GALION

Aby zasygnalizować temat posłużę się regułkami i przykładami z internetu.

Galion, aflaston – ozdoba dziobowa stosowana na starych, dużych żaglowcach, galeonach, liniowcach (współcześnie również) w postaci okazałej rzeźby umieszczonej u szczytu wydłużonego o pokład galionu dziobu. Była to rzeźba drewniana, często polichromowana. Zwykle przedstawiała postać ludzką, całą, półpostać lub popiersie, zwierzęcą lub inne fikcyjne, fantazyjne stworzenie, sceny figuralne i nawiązywała często do nazwy jednostki.

Aflaston - <gr. aphlaston = górna zakrzywiona część rufy> rzeźbiona w drewnie i malowana figura umieszczana na wydłużonym dziobie dawnych żaglowców.

Przykłady figur galionowych

Całe postacie


HMS Bounty


Ocean, 1790 - Model Musem Paris

Bark “CUAUHTEMOC” z Meksyku – figura dziobowa przedstawia popiersie wodza Indian z nakryciem głowy w kształcie stylizowanego orła.


[img]http://www.mexconnect.com/photos/9237-figurehead-p-mexicos-beautiful-tall-ship-the-cuauhtemoc-is-named-for-large.jpg?1275253557[/img]
W języku Indian zamieszkujących obszary Meksyku cuauhtemoc to spadający orzeł.
Takie imię nosił ostatni władca Azteków, który wsławił się w walkach z hiszpańską konkwistą.
To jego przedstawia piękny galion na dziobie.


Półpostacie

[img]https://imgprx.livejournal.net/a6d9006529f6cf9861d117b5651f816d46e59f1d/fJw1uJpy6drkDulJEsnJlsCVmIxddJrqYEhsf5zSh0XJVhXxab7RpmIdK6U3UDMKCNc6sNy3L_1RQbipi-mvSkzdOVeOzFM70hNIuI6P7kwHiPcTYAT2umXYS4km0jSM[/img]

HMS Warrior

Popiersia



Sceny figuralne

Najlepszym przykładem, jest „Sovereign of the Seas” (1637). Galion przedstawiał króla Edgara Spokojnego na koniu, depczącego siedmiu wrogich władców.


Model nosi podobieństwo do "Royal William" i "Royal George"

Zwierzęce

[img]http://www.kombuispraat.com/download/file.php?id=47178[/img]




[link widoczny dla zalogowanych]

Fantazyjne mitologiczne


Syrena - mityczna kobieta z rybim ogonem; swym śpiewem syreny wabiły żeglarzy na skały lub mielizny i zabijały ich


Hippokamp - „koń morski”; z gr. hippos ‘koń’ – w mitologii greckiej i rzymskiej pół koń, pół ryba, z parą końskich nóg i rybim ogonie skręconym spiralnie


Jednorożec - mityczny koń z rogiem - z herbu Wielkiej Brytanii


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karrex
Administrator



Dołączył: 27 Kwi 2019
Posty: 2374
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw 15:42, 13 Cze 2019    Temat postu: Galion, symbol okrętu

Galion, symbol okrętu

Rzeźba znajdująca się na samym szczycie dziobu kadłuba była jednym z najbardziej charakterystycznych elementów
wielkich żaglowców. Często miała niezwykłe kształty i wymiary, jak też stosowne znaczenie symboliczne.


Galion to nazwa rzeźby mocowanej na przednim końcu dziobu statku. W XVII wieku był to znak rozpoznawczy jednostki pływającej.

[img]http://forum.modelsworld.ru/download/file.php?id=29399[/img]
złocone ozdoby dziobu - najczęściej były malowane żółcią lub żółtą ochrą - imitacje złota

Znaczenie i ewolucja galionu

Zwyczaj ozdabiania dziobu statku rzeźbami lub malowidłami jest bardzo stary. Początkowo był to przede wszystkim znak mający oddalić złe moce, których obawiali się dawni ludzie morza. Często był to wyraz czci dla bóstwa, żeby zapewnić sobie jego ochronę podczas żeglugi. Z tych powodów na dziobach statków egipskich, greckich i rzymskich często znajdowało się runo zwierzęcia złożonego bogom w ofierze przed wyruszeniem w podróż, ale też ozdoby w postaci przedmiotów antropomorficznych lub zoomorficznych. Na przykład były to wielkie apotropaiczne* oczy, które miały oddalić od statku złe moce i czary.


____________________
*) apotropaiczny (gr. apotropaion = magiczny przedmiot chroniący przed złem)

Podobne zwyczaje można spotkać w cywilizacjach spoza basenu Morza Śródziemnego. Dobrym przykładem są zwinne okręty Wikingów, na dziobie których umieszczano głowy smoków lub inne przerażające rzeźby.



W średniowieczu statki były pozbawione ozdób i nie montowano rzeźb na ich dziobach. Nie było to raczej związane z brakiem przesądów, których przecież wówczas nie brakowało. Kwestia w tym, że figury wotywne nie znajdowały się na zewnątrz, na kadłubie, ale w środku. W tym okresie zwyczajowo w kasztelu umieszczano niewielki ołtarzyk ze świętą figurką.

Galiony pojawiły się na dziobach statków pod koniec XV wieku i rozwinęły się w wieku XVI. Rzeźby i ozdoby wielkich statków zaczęły być uznawane za świadectwo potęgi i bogactwa kraju właściciela.



Hiszpanie, Anglicy, Francuzi, Holendrzy i Wenecjanie prześcigali się w wodowaniu statków z pełnymi przepychu ozdobami i z coraz bardziej wyrafinowanymi, kosztownymi galionami. Na dużych statkach galiony przedstawiały kilka postaci, a nawet złożone sceny.
Najlepszym przykładem, bez mała wzorcem, jest „Sovereign of the Seas” (1637), największy okręt tamtych czasów, dzieło Phineasa Petta. Galion przedstawiał króla Edgara Spokojnego na koniu, depczącego siedmiu wrogich władców.
W XVIII wieku rzeźba dziobowa uległa zmniejszeniu i uproszczeniu. Jednocześnie nastąpiła zmiana tematyczna.

[img]http://www.kombuispraat.com/download/file.php?id=47178[/img]

Autorzy ornamentów sięgali po zwierzęta prawdziwe (lwy, konie, byki, słonie, pławikoniki, delfiny, etc.) lub fantazyjne (syreny, gryfony, hippokampy, jednorożce etc.).


hippokamp „koń morski”; z gr. hippos ‘koń’ – w mitologii greckiej i rzymskiej pół koń, pół ryba, z parą końskich nóg i rybim ogonie skręconym spiralnie



Hippokampy w scenie „Porwania Amphitryty przez Posejdona” (mitologia grecka) lub porwanie Amphitryty przez Neptuna (mitologia rzymska)

Galiony często przedstawiały mitologicznych herosów lub bogów pogańskiego Olimpu, postaci historyczne i literackie, świętych i kobiety.
Jednak niezależnie od tematyki, galion był zawsze wyróżnikiem statku. Nie było szablonów. Każdy statek miał swój galion, jedyny i niepowtarzalny, który w zamierzeniu miał być odzwierciedleniem jego duszy. Warto dodać, że często statek chrzczono, nadając mu nazwę postaci z galionu.

Cechy konstrukcyjne

Galiony były wykonane z drewna przez rzeźbiarzy oraz innych artystów.


[img]https://seafeverblog.files.wordpress.com/2015/05/rs353921.jpg?w=496&h=329[/img]

Szkutnicy i cieśle nie zajmowali się nimi, nawet jeśli mieli odpowiednie kwalifikacje techniczne. Galionów nigdy nie zostawiano w stanie naturalnym, były zawsze polichromowane. Malowano je żywymi, jaskrawymi barwami. Polichromia dodatkowo chroniła rzeźbę przed działaniem czynników atmosferycznych i słonej wody. Najdroższe galiony były złocone. Tytułem ciekawostki warto dodać, że ozdobienie statku w okresie renesansu było nie tylko kosztowne, ale zwiększało obciążenie kadłuba.
Z tego powodu w sytuacji zagrożenia kapitanowie nie wahając się, wyrzucali ozdoby za burtę. Ale z galionu nigdy nie rezygnowali, co świadczy o znaczeniu tego elementu dla załogi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Karrex dnia Czw 15:43, 13 Cze 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karrex
Administrator



Dołączył: 27 Kwi 2019
Posty: 2374
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw 15:45, 13 Cze 2019    Temat postu: FIGURY GALIONOWE SŁUŻYŁY DAWNIEJ JAKO NAZWA JEDNOSTKI

Całkiem przypadkowo natknąłem się na dość ciekawy artykulik, który opatrzyłem fotkami (wychowałem się na komiksach Wink i na starość sam tekst mnie nieco męczy Wink <alejaja>
W zasadzie to chciałem wykorzystać tylko fragment, ale...

FIGURY GALIONOWE SŁUŻYŁY DAWNIEJ
JAKO NAZWA JEDNOSTKI


W dawnych, starożytnych czasach okręty i statki handlowe wielu państw uprawiające żeglugę nie miały wymalowanych tak jak dziś nazwy statku. Pismo bowiem nie spełniało jeszcze takiej roli jaką spełnia obecnie, po prostu nie było powszechnie znane. Jednostki nosiły na dziobach czy rufach figurę na przykład tygrysa, a więc statek zwał się “TYGRYS”, a jeżeli delfina, to nosił nazwę “DELFIN”

W V i IV w. p.n.e. w Grecji narodził się zwyczaj ozdabiania żagli symbolami związanymi z nazwą statku. I tak, statek o nazwie DELFIN miał na żaglu wymalowanego delfina. Z czasem zwyczaj ten rozpowszechnił się między innymi wśród ludów pozostających pod wpływem kultury greckiej. Rozróżnianie okrętów czy statków po znakach a nie po napisach trwało wiele wieków. Zmieniały się tylko pod wpływem aktualnych warunków społecznych lub religijnych same znaki oraz sposoby ich noszenia.

We wczesnym średniowieczu okręty najczęściej nosiły na dziobach figury wyobrażające zwierzęta lub ptaki – najczęściej drapieżne. Po pewnym czasie weszły do użytku figury pełne, przedstawiające postacie świętych, władców, ludzi zasłużonych.

Holenderski okręt “ERASMUS” (XVI wiek) nosił na rufie figurę Erazma z Rotterdamu. Natomiast figura dziobowa angielskiego okrętu królewskiego “QUEEN CHARLOTTE” (1790 rok) wyobrażała tę władczynię ze wszystkimi insygniami jej władzy monarszej.

W XVII wieku przyjął się zwyczaj umieszczania na dziobach okrętów ozdób mających już tylko symboliczny związek z nazwą jednostki, nazywanych galionami (angielskie “figurehead”)




XVIII wieczne figury galionowe

W czasach Odrodzenia przynależność jednostki określały ornamenty na żaglach oraz odpowiednie chorągwie i proporce z herbami monarchów, rycerzy lub miast, podnoszone na masztach jednostki.

W miarę jak przybywało na morzach statków i okrętów, coraz trudniej było stwierdzić o jaki okręt chodzi i do kogo należy. Wprowadzono więc obowiązek umieszczania na rufach jednostki jej nazwy w formie pisemnej.

Francja specjalnym dekretem z 1678 roku wprowadziła taki obowiązek. Śladami Francuzów poszły inne państwa morskie.

Napisy – przeważnie w złotym kolorze – umieszczano na rufach jednostek na ozdobnych kartuszach. Z biegiem jednak czasu zrezygnowano z bogatych upiększeń, a to głównie ze względów oszczędnościowych.

Z chwilą, gdy zaczęto budować kadłuby ze stali, do gładkich burt i opływowych kształtów nawet nie pasowały kunsztownie wykonane złocone figury galionowe. Tradycją jednak pozostało noszenie takowych na dziobach żaglowców mimo, że kadłuby były już też stalowe.

Polski żaglowiec harcerski “ZAWISZA CZARNY” ma na dziobie wyrzeźbioną figurę popiersia swego patrona.



Takie i podobne figury znajdują się na wielu żaglowcach jeszcze obecnie pływających po morzach. Wymienię tylko niektóre:

Bark “SAGRES” (Portugalia) oprócz rzeźby dziobowej Henryka Żeglarza, na wszystkich żaglach rejowych niesie czerwone krzyże maltańskie, po których łatwo go rozpoznać.




Brygantyna “EYE OF THE WIND” (W.Brytania) ma na dziobie stylizowaną “twarz wiatru” z nadymanymi policzkami.



Bark “EAGLE” (Stany Zjednoczone) niesie na dziobie orła z rozpostartymi skrzydłami, gotowymi do lotu.



Bark “CUAUHTEMOC” z Meksyku – figura dziobowa przedstawia popiersie wodza Indian z nakryciem głowy w kształcie stylizowanego orła.


W języku Indian zamieszkujących obszary Meksyku cuauhtemoc to spadający orzeł.
Takie imię nosił ostatni władca Azteków, który wsławił się w walkach z hiszpańską konkwistą.
To jego przedstawia piękny galion na dziobie.


Pozostał natomiast zwyczaj ozdabiania dziobów statków handlowych (pasażerskich) herbami, czy odpowiednimi znakami (ryngrafami), ale o bardziej skromnych wymiarach w postaci malowidła lub płaskorzeźby.


Ryngraf z emblematem Pierwszej Brygady Legionów, zaprojektowany przez prof. Wojciecha Jastrzębowskiego na dziobie MS Piłsudski

Statki Polskiej Żeglugi Morskiej typu “Ziemie” (Gdańska, Lubuska, Szczecińska) miały na dziobie herby miast wojewódzkich. Statki o nazwach miast nosiły herby tych miast na swych dziobach. Statki o nazwach zawodów jak Chemik, Górnik, Kolejarz czy Włókniarz nosiły na dziobach emblematy swoich Związków Zawodowych. Statek “GENERAŁ SIKORSKI” miał na dziobie wymalowany wężyk generalski.

Znaki armatorskie umieszczone na flagach, kominach, a często także na dziobach statków zaczęły pojawiać się w XIX wieku. Motywy tych znaków są bardzo różne, w zależności od upodobania armatora lub symbolizują charakter właścicieli firmy.

Malowanie znaków armatora na kominach ma na celu ułatwienie rozpoznania danej jednostki i jego przynależności armatorskiej. Oprócz znaków kominowych, do rozpoznania poszczególnych armatorów służą także kolory malowanych kadłubów.

Kadłuby statków Polskich Linii Oceanicznych, gdy ten armator jeszcze istniał na rynku żeglugowym, malowane były na kolor jasno popielaty, a komin żółty.

Statki Polskiej Żeglugi Morskiej mają kadłuby czarne i takiego samego koloru kominy ze znakiem armatora: trójząb Neptuna z literami PŻM lub Ż.

Kadłuby jednostek Polskiego Ratownictwa Okrętowego są czarne, ale kominy czerwone.

Znana firma duńska DANSHIP swoje statki maluje na czerwono. Duński armator MAERSK maluje kadłuby na jasno niebieski. Są też armatorzy, którzy malują kadłuby na zielono. Białe kadłuby to domena statków pasażerskich, wycieczkowych, szybkich statków chłodnicowych wożących łatwo psujące się towary lub statki żaglowe, szkolne czy turystyczne.

Nadbudówki statków przeważnie są białe lub kremowe. To samo dotyczy masztów i dźwigów pokładowych.

Niektórzy armatorzy dla podkreślenia przynależności statku do danej linii lub kompanii żeglugowej malują dużymi literami na kadłubie statku, na wysokości śródokręcia nazwę armatora lub linii. Dla przykładu: “POLSTEAM”, “POLTRAMP” “MAERSK SEALAND”, “ EUROAFRICA”, “CHIPOLBROK” czy “SILJA LINE”.

Nazw okrętów wojennych, mimo że takowe posiadają, nie maluje się na burtach. Nazwy to najczęściej wykonane z mosiądzu litery, przytwierdzone do kadłuba poniżej pokładu głównego w jego rufowej części, ale często też na nadbudówce po obu burtach. Jest honorem załogi, aby mosiężne litery nazwy okrętu były utrzymane w idealnym – błyszczącym stanie. Czyszczone są regularnie.

Okręty wojenne mają na ogół na burcie w dziobowej części wymalowaną dużego rozmiaru pierwszą literę swojej nazwy. Np. duże G nosił “O.R.P. GRYF”. Często też okręty wojenne noszą tylko znak i numer burtowy, który służy do rozpoznania jednostki, ale tylko dla wtajemniczonych.

Przykro się robi, gdy na burtach polskich statków czyta się czasami typowe polskie, patriotyczne nazwy jak: “Solidarność”, “Orlęta Lwowskie" czy “Powstaniec Warszawski”, a port macierzysty i powiewająca na rufie bandera jest z wysp VANUATU. No cóż, jest ona tam tylko kawałkiem obojętnego załodze płótna – dominuje biznes. Idzie nowe i trzeba to niestety akceptować – twierdzą niektórzy, ale to nowe absolutnie nie znaczy lepsze. Ginie w narodzie, a szczególnie wśród naszych decydentów tradycja morska i honor polskiej biało-czerwonej bandery.

Z nadzieją, że jeszcze wróci nasza biało-czerwona na rufowe drzewce naszych polskich statków i będzie znowu dumnie powiewała tak, jak powiewała w okresie międzywojennym, w ponurym okresie II wojny światowej i za czasów PRL-u.

Kończę swoją refleksję na temat galionów dziobowych, nazw statków i znaków armatora.

Napisał Wiktor Czapp kpt.ż.w.

Szczecin, sierpień 2009 r.

[link widoczny dla zalogowanych]

Zobacz też:
» Zdobienia na okrętach
[link widoczny dla zalogowanych]
» Orlogsmuseet - Copenhagen / Figureheads
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karrex
Administrator



Dołączył: 27 Kwi 2019
Posty: 2374
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw 15:47, 13 Cze 2019    Temat postu: NAZWA NA RUFIE

Wiktor Czapp kpt.ż.w. napisał:
...
W miarę jak przybywało na morzach statków i okrętów, coraz trudniej było stwierdzić o jaki okręt chodzi i do kogo należy. Wprowadzono więc obowiązek umieszczania na rufach jednostki jej nazwy w formie pisemnej.

Francja specjalnym dekretem z 1678 roku wprowadziła taki obowiązek. Śladami Francuzów poszły inne państwa morskie.
...

Niejako uzupełnieniem powyższego artykułu mogą być posty pana Krzysztofa Gerlacha z portalu [link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

    NAZWA NA RUFIE

    Tradycja malowania nazw na rufach żaglowców jest – wbrew pozorom – bardzo młoda. Wg Laughtona pierwsze znane przypadki dotyczą okrętów holenderskich, jak flagowca adm. Trompa z 1639. Pierwszą marynarką, która wprowadziła tę praktykę do powszechnego użytku była francuska – rozkaz do stoczni w 1678. Holendrzy naśladowali Francuzów (w powszechności, nie pojedynczych przypadkach) od około 1690. Najpóźniej zdecydowali się na ten krok właśnie Anglicy – zdecydował o tym dopiero rozkaz z 28 czerwca 1771.
    Wcześniej identyfikowano napotkany okręt przez obwołanie (!) kapitana, albo – po zdobyciu – przeszukiwano jego papiery i przesłuchiwano załogę. Krótko mówiąc, wcale nie można było jednostki z daleka zidentyfikować (oczywiście mam na myśli żaglowce standardowe – świecący złotem gigant Sovereign of the Seas był nie do pomylenia z jakimkolwiek innym, francuskie trójpokładowce Soleil Royal miały bardzo charakterystyczny wystrój rufy itd.). Keppel uważał właśnie, że wymalowanie nazw nie jest potrzebne własnej flocie (skoro obywała się bez nich z wielkim powodzeniem przez kilka stuleci), a szkodliwie ułatwia rozpoznanie przeciwnikowi.
    Nazw na dziobach nie malowano do końca epoki żaglowych okrętów wojennych. Figura galionowa pozwalała CZASEM na rozpoznanie w XVIII i XIX stuleciu, jednak w XVII wieku typowy dla większości okrętów wojennych był lew – a nie wszystkie mogły nosić tę samą nazwę!
    (...)
    P.S. Na angielskich statkach handlowych malowanie nazwy przy galionie trafiało się sporadycznie najpóźniej od 1833.

    Realchief napisał:
    ...
    Rzecz jasna typową figurą galionową w XVII wieku i przez większość XVIII był lew. W sumie tylko Francuzi wyłamywali się ze schematu obstając przy indywidualnych figurach. Smok był bardziej typowy dla Angielskich z przełomu XVI i XVII wieku.
    Wspomniał Pan już o charakterystycznych rufach. W XVII wieku właśnie z nich można się było dowiedzieć nazwy jednostki. Dopóki pod koniec wieku nie zaczęto dodawać kolejnych rzędów okien na rufie miały one tam spore plateua na którym malowano motywy związane z nazwą okrętu, np. Św Jerzy miał namalowaną scenę przedstawiającą tego świętego pokonującego smoka, Zeven Provincien 7 herbów prowincji wchodzący w skład Zjednoczonej republiki itd.
    ...


    Ozdoby na rufach - jak najbardziej, lecz to jednak były tylko odwołania alegoryczne, czasem bardzo trudne do skojarzenia. Jeden z okrętów holenderskich miał wspaniałe panneau przedstawiające miasto - skąd obcy żeglarz miał wiedzieć które? Panneau francuskiego okrętu z XVII wieku przedstawiało postać w aureoli, otoczoną gronem wiernych (?). Pani Drapella twierdzi, że było "symbolicznie związane z nazwą okrętu". Czy okręt nazywał się więc Jezus, Chrystus, Święty lub podobnie? Ależ skąd, nosił nazwę "Bon", czyli dobry. Niby też w porządku, ale jak się tego domyśleć? To jednak zupełnie coś innego niż napis.

    Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach

Zobacz też:
» Galeria rufowa / Lustro
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.shipman.fora.pl Strona Główna -> Budowa żaglowców / Epoka żaglowców Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin